r/Polska Kraków Jun 18 '25

Śmiechotreść Idź na kurs tańca

Post image
2.8k Upvotes

306 comments sorted by

View all comments

10

u/Express-Solution372 Jun 18 '25

Czy ktoś serio był na kursie tańca i mi powie jak tam było? I czy znalazł magicznie dziewczynę?

14

u/Odwrotna_Klepsydra Jun 19 '25

Poszłam z koleżanką dla odwagi i wyrwała mi faceta na którego czaiłam się ja. Są zaręczeni XD

Jeśli już idziesz, idź sam!

58

u/tormentowy Gdańsk Jun 18 '25

Ja byłem, bo koledzy chodzili, żeby poznawać dupeczki. Byłem bardzo niechętny. Przykładałem się jednak. Nie uważałem się za przystojnego. Nikt nie miał stałych partnerów, trzeba było się zmieniać co chwila, żeby umieć tańczyć z każdym. Nie wybrzydzałem w partnerkach a bywały bardzo różne, grube, chude, wysokie, niskie, urodziwe i te mniej, sztywne kłody i miękkie jak plastelina.

Szybko zauważyłem że koledzy, którzy polowali na te ładne dziewczyny są unikani, a za to do mnie same podchodziły żeby uprzedzić konkurencję - w tym te ładne, ale nie wybrzydzałem i dalej tańczyłem z każdym (czasem było więcej facetów).

Było to ciekawe doświadczenie, bo mimo że nie umiałam rozmawiać z nimi, zwłaszcza z tymi ładniejszymi, to nauczyłem się automatycznie je dominować w tańcu a one mi ulegały. Koledzy mnie podziwiali i pytali jak to robię że one rywalizują o to żeby ze mną tańczyć. Nie byłem jakoś super dobry ale się przykładałem. Na tyle, że wygrałem konkurs tańca zorganizowany przez ten kurs.

Nie kontynuowałem kursu w kolejnym semestrze, ale chadzałem na integracje i imprezy z tymi ludźmi. Koledzy cały czas podrywali bezskutecznie, ja zaprosiłem na ten kurs koleżankę która mi wpadła w oko. Z nią o dziwo nie potrafiłem tańczyć bo miałem inne nastawienie w głowie.

Do tej pory nie uważam że umiem tańczyć. Ta koleżanka jest moją żoną, nie chodzimy na imprezy bo tego nie lubię. A na weselach dała mi ultimatum, że muszę ci najmniej w %50 procentach z nią tańczyć bo jest zazdrosna.

Kurs polecam się z zupełnie innych powodów niż wydać większość oczekuje :) Jest to wyjście do ludzi i nauka, że nie szata zdobi człowieka i nie warto oceniać po pozorach a ludzie mają mnóstwo ukrytych wartości.

10

u/i_nocturnall Jun 19 '25

"dupeczki" yikes

9

u/TrashySwashy Jun 19 '25

Tak, sformułowanie adekwatne do kolegów opisywanych przez subOPa. Przez cały ten koment opisywane jest zachowanie, gdzie cała motywacja to rwanie atrakcyjnych kobiet, i tak właśnie tacy faceci myślą o kobietach, że to są dupeczki do rwania.

Nie do końca rozumiem yikes tutaj, bo to tak jak słuchać kogoś krytykującego, że wujo przy stole ma tylko żarty na poziomie "hehe, cycunie i ruchanie!" i mieć pretensje do opisującego że użył słów "cycunie" i "ruchanie". Tak to jest ordynarne w tym kontekście i jednocześnie w 100% pasuje do opisu wuja, mówienie w ten sposób o wuju nie oznacza automatycznej aprobaty takiego wachlarza żartów.

Zwłaszcza, że subOP użył tego raz żeby opisać kolegów, i z całości posta nie wynika żeby sam miał kobiety za "dupeczki".

Jak zupełnie nie zrozumiałem twojego komenta to sorry.

8

u/void1984 Jun 18 '25

Byłem. Znacznie więcej facetów. Poszedłem na tańce kubańskie, więc może tylko tam jest ten problem. Odwiedziłem parę szkół przez parę lat.

Najlepszy był moment końca rozgrzewki i łapania partnerki. To niczym gra w krzesła.

1

u/choovzsky Jun 18 '25

Byłeś na jednym kursie czy próbowałeś w innym terminie/szkole? Szczerze mnie to ciekawi, bo sam myślę że spokojnie poprowadziłem ze 100 takich grup z czego moze w co 5 była przewaga panów (i w większości minimalna).

1

u/void1984 Jun 19 '25

Pisałem że wiele szkół i parę lat.

Może czynnikiem była Salsa i Rueda (tutaj brak kobiet był jeszcze gorszy).

W jednej szkole dla poratowania instruktor tańczył ruede na pozycji kobiety. W pozostałych przyprowadzał sobie partnerkę, by nie podbierać kursantek.

Teraz córka poszła na taniec nowoczesny i tam są same dziewczynki, ale to grupa dla dzieci.

1

u/choovzsky Jun 19 '25

A sorry, rzeczywiście napisałeś. To dokładnie moje style i szczerze przez lata rzadko kiedy przewaga panów na zajęciach się zdarzała, ale może to też kwestia miejsca (miasta). To że instruktor tańczy jako partnerka to normalne, mi też się zdarza. A zajęcia w parach zawsze przez parę instruktorów powinny być prowadzone... Trzeba zrozumieć, ze taki taniec to nie tinder ani speed dancing, można z niego wyciągnąć korzyści jak rzeczywiście chce sie go nauczyć + poznać innych ludzi. Daje dużo pewności siebie i dobrej zabawy, a jak chce sie kogoś poznać na lata to od tego są imprezy, no ale tam trzeba już umieć tańczyć.

3

u/void1984 Jun 19 '25

Ja tam chodziłem nauczyć się tańczyć, ale poza "salsą solo" (a ta była oddzielna dla kobiet i mężczyzn), brak partnerek to uciążliwość.