W pierwszej chwili chciałem dodać, że do tego mają dobre serduszka, ale z tym też bywa różnie. Niektóre faktycznie wręcz naiwnie dobre i uczynne, podczas gdy inne próbują sobie w ten sposób równoważyć "grzeszki" w innych obszarach życia i chyba po trochu samej sobie udowodnić, że są dobrym człowiekiem.
Znałem 2 takie, z czego jedna była moja szefową - przy czym ona nie zbierała na zwierzątka, ale nalewała zupę bezdomnym. Miałem wrażenie, że to niezupełnie jej bajka i woli raczej elitarne towarzystwo, a na maluczkich patrzy nieco z góry. Może dlatego chodziła tam tylko raz na pół roku, ale zawsze musiała o tym wspomnieć i dało się wyczuć taką dumę z siebie, że zmienia ten świat na lepsze. Trochę taki vibe Kate Perry całującej ziemię po kwadransie w kosmosie (oczywiście przesadzam, ale wiesz o co chodzi).
A ta druga faktycznie zbierała na zwierzęta ze schronisk i może nie była złą osobą, ale nie widziałem w niej też niczego nadzwyczaj dobrego. Nie widziałem w niej na co dzień tej wrażliwości, która zwykle popycha ludzi do takich dobroczynnych inicjatyw. A ta u innych osób kwestujących zwykle występowała i pasowała co całokształtu osoby.
zwykle to są świetne osoby. Typ człowieka który widząc problem coś robi a nie tylko kłapie paszczą ale też rzeczy w które ja się angażowałam są wymagające (pod względem ilości pracy) i to prawdopodobnie robi spory przesiew
274
u/Viv279843 Jun 18 '25
chcesz wiedzieć gdzie naprawdę jest 90% kobiet?
wolontariat ze zwierzętami (schronisko albo TNR i kocie/psie grupy na fb), ja w ten sposób poznałam masę nowych koleżanek