Prawda jest taka że rady typu idź na kurs tańca, zapisz się na wolontariat, idź na planszówki nie działają bo to są wymuszone miejsca do spędzania czasu. Ludzie idą w takie miejsca nie żeby robić co się robi w tych miejscach - tańczyć, grać, pomagać zwierzętom, tylko idą tam bo chcą kogoś poznać a taniec, malowanie obrazów itd. jest tylko pretekstem, bo tymi rzeczami i tak się nie interesują. Jest to mega fałszywe i takie śliskie. Ludzie którzy cenią sobie czas nie chodzą na planszówki tylko rozwijają hobby które im zaprocentuje, np. chodzą na jakieś eventy networkingowe lub zajmują się budowaniem biznesu i PRZY OKAZJI poznają ludzi a nie na siłę myślą że pójdą na kurs tańca i magicznie poznają kobietę.
Ludzi poznaje się wszędzie, bo ludzie są wszędzie na około. Niektórzy mają dziwny tok myślenia że tylko pewne miejsca są do poznanawania ludzi - klub, planszówki, kurs. Jakby inne miejsca były jakieś niewskazane, a można poznać ludzi wszędzie, na ulicy, w kawiarni w pracy, tylko trzeba robić to z wyczuciem i nie nachalnie. Potrafić kreować sytuację i okazję do rozmowy. Neutralne, zwykła rozmowa, zapytanie się o drogę, o dobrą kawiarnie w okolicy.
Niestety faceci podchodzą do kobiety jak do zwierzyny, od razu w głowie mają intencje, żeby ją poderwać, zamiast poznać jak czlowieka. Nie potrafią neutralnie rozmawiać, albo rozmawiają a po 5 minutach proszą o numer telefonu i mówią że podeszli do niej, bo się im spodobała.... Mają krótki lont i kobiety to wyczuwają. Taki facet który ślini się od razu chociaż nie zna kobiety jest obleśny, nie ma zasad, zachowuje się jak desperat, swoim zachowaniem pokazuje że weźmie pierwszą lepszą która się złapie na jego fałszywą gadkę.
Natomiast facet który jest asertywny, chce poznać najpierw kobietę, interesuje go jej charakter i osobowość, nie zachowuje się jak napaleniec i nagabywacz który ślini się do pierwszej lepszej kobiety. Taki facet poznaje kobiety wszędzie, nie musi chodzić na kursy tańca, bo zagada do kobiety wszędzie, w kolejce do lekarza, jest na tyle kreatywny że potrafi mieć wyczucie sytuacji. W odróżnieniu od napaleńca nie wyjeżdża od razu z tekstemi here spodobałaś mi się, daj mi numer... Faceci mają naprawdę niskie umiejętności społeczne i brak wyczucia sytuacji. Nie potrafią kobiety traktować jak człowieka z charakterem, równego partnera, tylko mają dziwne stereotypy. Myślą że kobiety lubią tańczyć, to idą na kurs tańca. Totalnie nie znają osobowości kobiet, naoglądają się p0rnosów i myślą że kobiety zachowują się jak w tych filmach że podejdziesz do kobiety powiesz jej że jest ładna a ona w podskokach pójdzie z nim na randkę.
- ciężko nie zachowywać się "jak desperat" w sytuacji gdy nigdy nie miało się za bardzo do czynienia z kobietami na poziomie głębszym niż koleżanka z klasy, a ludzie mimo wszystko mają potrzeby i nie da się ich ot tak wyłączyć
- asertywność nie bierze się znikąd, wymaga ona moim zdaniem wysokiego poczucia własnej wartości i pewności siebie (ponieważ trzeba ją o coś oprzeć), które kształcą się w oparciu o doświadczenia. Jak ktoś był np. trepowany "całe życie" to asertywny raczej nie będzie. Oczywiście można to przepracować w pewnym stopniu, jednakże może się tak zdarzyć, że moment gdy zaczniemy pracę nad sobą pokryje się z momentem, w którym nie zaspokojone potrzeby stają się nie do wytrzymania
- co do wyczucia sytuacji, u części ludzi nigdy nie będzie to umiejętność, którą w pełni opanują. Autyści np. nigdy tego intuicyjnie nie załapią, pozostaje jedynie świadoma, celowa nauka i ciągła analiza sytuacji, co może skutkować błędnymi wnioskami - dodatkowo, nauka własna wymaga źródeł, bardzo ciężko jest się uczyć bez nich
oraz, pytań:
- skąd ktoś ma znać osobowości kobiet jeśli nie miał jak ich poznać?
- jak ktoś ma się nauczyć wyczucia danej sytuacji jeśli nie miał z nią do czynienia?
- ogólne pytane - AFAIK nie istnieje żadnego rodzaju dokumentacja do ludzi, skąd więc powinniśmy czerpać wiedzę nt. (tu) kobiet (i ogólnego obycia w społeczeństwie)?
Z mojego punktu widzenia jest to błędnę koło - my nie mamy odpowiednich umiejętności i wiedzy -> sprawia to, że nie jesteśmy interesujący dla kobiet -> zatem, nie mamy z nimi do czynienia -> w rezultacie, nie mamy opcji aby zdobyć owe umiejętności lub wiedzę.
Dla jasności, nikogo nie usprawiedliwiam. Przedstawiam jedynie alternatywny punkt widzenia.
ja bym tylko chcial zauwazyc (akurat ja juz szczesliwie zonaty i wgl, wiec juz mam te problemy za soba)
ze z dziewczynami to było tak, że człowiek właśnie tak poznawał dziewczynę w liceum czy na studiach jak koleżankę, zaprzyjaźniał się i wgl, trwało to tygodniami, miesiącami.
A potem pojawiał się jakiś random nowy na imprezie i już na drugi dzień za rękę na mieście.
Także strategia na ,,poznawanie, wpierw przyjaźnie'' jest wysoce nieskuteczna i obarczona wysokim ryzykiem faila.
8
u/pinkor4nge Jun 19 '25 edited Jun 19 '25
Prawda jest taka że rady typu idź na kurs tańca, zapisz się na wolontariat, idź na planszówki nie działają bo to są wymuszone miejsca do spędzania czasu. Ludzie idą w takie miejsca nie żeby robić co się robi w tych miejscach - tańczyć, grać, pomagać zwierzętom, tylko idą tam bo chcą kogoś poznać a taniec, malowanie obrazów itd. jest tylko pretekstem, bo tymi rzeczami i tak się nie interesują. Jest to mega fałszywe i takie śliskie. Ludzie którzy cenią sobie czas nie chodzą na planszówki tylko rozwijają hobby które im zaprocentuje, np. chodzą na jakieś eventy networkingowe lub zajmują się budowaniem biznesu i PRZY OKAZJI poznają ludzi a nie na siłę myślą że pójdą na kurs tańca i magicznie poznają kobietę.
Ludzi poznaje się wszędzie, bo ludzie są wszędzie na około. Niektórzy mają dziwny tok myślenia że tylko pewne miejsca są do poznanawania ludzi - klub, planszówki, kurs. Jakby inne miejsca były jakieś niewskazane, a można poznać ludzi wszędzie, na ulicy, w kawiarni w pracy, tylko trzeba robić to z wyczuciem i nie nachalnie. Potrafić kreować sytuację i okazję do rozmowy. Neutralne, zwykła rozmowa, zapytanie się o drogę, o dobrą kawiarnie w okolicy.
Niestety faceci podchodzą do kobiety jak do zwierzyny, od razu w głowie mają intencje, żeby ją poderwać, zamiast poznać jak czlowieka. Nie potrafią neutralnie rozmawiać, albo rozmawiają a po 5 minutach proszą o numer telefonu i mówią że podeszli do niej, bo się im spodobała.... Mają krótki lont i kobiety to wyczuwają. Taki facet który ślini się od razu chociaż nie zna kobiety jest obleśny, nie ma zasad, zachowuje się jak desperat, swoim zachowaniem pokazuje że weźmie pierwszą lepszą która się złapie na jego fałszywą gadkę.
Natomiast facet który jest asertywny, chce poznać najpierw kobietę, interesuje go jej charakter i osobowość, nie zachowuje się jak napaleniec i nagabywacz który ślini się do pierwszej lepszej kobiety. Taki facet poznaje kobiety wszędzie, nie musi chodzić na kursy tańca, bo zagada do kobiety wszędzie, w kolejce do lekarza, jest na tyle kreatywny że potrafi mieć wyczucie sytuacji. W odróżnieniu od napaleńca nie wyjeżdża od razu z tekstemi here spodobałaś mi się, daj mi numer... Faceci mają naprawdę niskie umiejętności społeczne i brak wyczucia sytuacji. Nie potrafią kobiety traktować jak człowieka z charakterem, równego partnera, tylko mają dziwne stereotypy. Myślą że kobiety lubią tańczyć, to idą na kurs tańca. Totalnie nie znają osobowości kobiet, naoglądają się p0rnosów i myślą że kobiety zachowują się jak w tych filmach że podejdziesz do kobiety powiesz jej że jest ładna a ona w podskokach pójdzie z nim na randkę.