Powiem tyle, że they/them w wersji polskiej (czyli określanie siebie ono czy nawet onu) nie działa a po prostu brzmi komicznie, albo nawet dziecinnie - osoba, która siebie tak określa nie jest widziana przeze mnie poważnie. Szczera opinia z mojej strony.
Kwestia przyzwyczajenia. Ale ja pierdzielę, o takie głupoty się musicie przyczepiać ludzi, którzy akurat mają taki język jako ojczysty, a są niebinarni. A właśnie, że mamy szczęście, że mamy rodzaj nijaki i można go dostosować po paru zmianach do osób.
Co to znaczy być akceptowanym w języku? Po za tym, ostatecznie jest niewiele języków, gdzie na prawdę będzie się dało bez żadnych zmian, bo przecież słowa jak matka czy syn są raczej przypisane, nawet gdy brak rodzajów gramatycznych.
Być akceptowalnym w społeczeństwie mówiącym w danym języku. Angielski ma formę neutralną, i co, ludzie i tak się wypinają na osoby o rozmytych płciach.
No język jest po prostu jednym z elementów stojących na drodze o akceptacji płci innych niż binarne. I akurat, w przeciwieństwie do na przykład polskiego dowodu osobistego, polska osoba niebinarna ma kontrolę nad tym, jak mówi w pierwszej osobie. Tak samo ja mam kontrolę nad tym, jak mówię o niej i mogę być życzliwy i używać niestandardowej firmy, choć nie jest to wygodne na początku.
320
u/Prestigious-Long666 12d ago
Powiem tyle, że they/them w wersji polskiej (czyli określanie siebie ono czy nawet onu) nie działa a po prostu brzmi komicznie, albo nawet dziecinnie - osoba, która siebie tak określa nie jest widziana przeze mnie poważnie. Szczera opinia z mojej strony.