https://epainfo.pl/to-dopiero-kwiatek-na-nowej-drodze-rowerowej/

Witam, niecały rok temu postanowiłem sprzedać samochód, gdyż mieszkam niedaleko miejsca pracy, więc np: odśnieżenie samochodu zajmuje więcej czasu niż pojechanie do pracy rowerem.
Czy był to dobry pomysł?
Absolutnie nie. Co z tego że rowerem pojedziesz szybciej, skoro równie szybko rower może zostać skradziony? Samochodu w cenie roweru nikt nie ukradnie. A jak spróbuje to zostanie w nim uwięziony (historia prawdziwa VW passat b4 miał dość... problematyczne klamki w drzwiach) Oraz spartaczoną elektronikę przez co jego kradzież było utrudniona.

ostatnio miałem nieprzyjemność korzystać przez kilka dni z transportu publicznego oto moja historia xd.

w połowie marca miałem następującą sytuację, miałem 2 dni wolnego w pracy przed weekendem więc stwierdziłem że oddam auto do mechanika, z racji że mieszkam na co dzień w mieście wojewódzkim na północy kraju a tutaj ceny za mechanika są totalnie z dupy to zdecydowałem się oddać auto do mechanika u rodziców którzy mieszkają we wsi gminnej 60 kilometrów ode mnie, normalnie trasa między moim domem a domem rodziców zajmuje mi jakąś godzinkę (ważne na potem). Środa wieczór po pracy pojechałem do rodziców, w czwartek po 8 oddałem auto do mechanika i zdecydowałem się wrócić do siebie do mieszkania ponieważ miałem plany na piątek. oczywiście autobusu bezpośrednio do mojego miasta brak, najbliższy jedzie z miasta powiatowego, do miasta powiatowego autobusy tylko po 7 ewentualnie po 13. na moje szczęście po 11 ojciec jechał do miasta i zabrał mnie na autobus do miasta powiatowego na 12, jakość autobusu była żenująca (stary mercedes busik bez klimy xdddddd) przed 14 byłem w mieście i tam tramwajem mogłem zabrać się do siebie do mieszkania więc okolice 14 20 byłem w domu czyli podróż zajęła mi 2 godziny 20 minut plus czas na dojazd z domu do miasta powiatowego ale tego nie liczę. w piątek auto było gotowe i w sobotę mogłem po nie wrócić. sprawdziłem sobie na epodróżnik rozkład autobusów z mojego miasta do miasta powiatowego bo do rodziców nie ma żadnego bezpośredniego i pasował mi na 14:30 więc o 1330 udałem się tramwajem na autobus, byłem chwilę po 14 na dworcu autobusowym, patrzę na rozkład na dworcu i wychodzi że ten który był na internecie na 1430 jeździ tylko w dni pracujące a w soboty jedzie o 14 a następnie o 15:30 xdddd z racji że nie było sensu jechać spowrotem do domu to musiałem czekać półtora godziny na ten autobus który znowu nie miał klimy ani komfortu żeby znowu jechać tą samą trasę prawie 2 razy dłużej xddddd. także kończąc mój wywód uważam że transport publiczny w mniejszych miejscowościach jest o kant dupy rozbić i równie dobrze mogłoby go nie być, bo i tak nie działa, pozdrawiam

Przyjechałam do Wrocławia na weekend i co chwilę słychać jak ktoś ryczy swoim silnikiem albo gwałtownie przyspiesza. W nocy ich tylko więcej, do takiego stopnia że nie dało się spać bo co chwilę ktoś musi sobie zaimponować głośnym samochodem. W piątek wieczór poszłam się przejść obok rynku i nie wiem czy to jakiś event czy tak jest zawsze ale było tak cholernie głośno od tych samochodów i ludzi jarających się tymi dźwiękami Co w tych dźwiękach jest takiego ekscytującego dla tych ludzi? I czy specjalnie robienie tego w nocy im coś daje?