Nazywam się Rafał. Mam 28 lat i pochodzę z Polski – kraju Piastów, o wspaniałej historii. Ale historia to przeszłość. Nigdy już się nie wydarzy. Dziś, w XXI wieku, rok 2025 jawi się jako zaprzeczenie wartości, które kiedyś kultywowali nasi przodkowie.
Wartości... to nasza dusza. I nie chodzi tu tylko o duszę Polaka, Japończyka czy Amerykanina. To dusza ludzkości. Kultura jest jej przejawem – tak samo jak świat, który tworzymy, droga, którą podążamy i tym, kim jesteśmy: najpierw jako jednostki, potem jako narody, a w końcu jako społeczność globalna.
Religie to także wytwór duszy. Próbują nadać sens temu, co wykracza poza zmysły – Bóg, anioły, duchy, oświecony umysł Buddy. W dzisiejszych czasach religie tracą na znaczeniu, co – paradoksalnie – może być dobrym znakiem. Oznacza to nie koniec wiary, ale początek nowego jej rozumienia. Nie musimy porzucać duchowości. Przeciwnie – to czas, by ją odrodzić, odnowić, zrozumieć głębiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Nasz świat zapomniał o swoich korzeniach – o przodkach, którzy ukształtowali ludzką duszę. I choć to bolesne, jest też naturalne. Ewolucja cywilizacji wymaga zmian. Gdy zaspokoimy podstawowe potrzeby – fizyczne i psychiczne – pojawia się pragnienie czegoś więcej: sensu, idei, kreacji.
Dlatego nie odrzucam dobrobytu materialnego. Uważam wręcz, że jest on potrzebny – jako fundament. Ale tylko wtedy, gdy służy tworzeniu, a nie bezmyślnemu konsumowaniu. Dzisiejszy świat nie tworzy – on pożera. Żyjemy w kulturze nadmiaru, która myli komfort z sensem. Uciechę z duchowością. Rządzę z wartością.
Człowiek jest niezwykły. To fakt. W żadnym innym okresie historii Ziemi jeden gatunek nie zdominował planety tak, jak zrobił to homo sapiens. Ale z wielką siłą przyszła pycha. I teraz to nie zwierzęta są naszymi przeciwnikami – lecz my sami. Walczymy nie o przetrwanie, ale o przyjemność. Nie o życie, lecz o luksus. I w tej walce gubimy duszę.
Dajemy się zniewolić – przez systemy, przez media, przez iluzje szczęścia. Nasze mózgi uzależniły się od dopaminy, od fałszywych nagród: przedmiotów, lajków, narkotyków, powierzchownego seksu. Jesteśmy programowani. Każdego dnia, każdą reklamą, każdym komunikatem – ktoś inny kształtuje nasze myśli. Nieświadomie poddajemy się temu, co nas osłabia. Bo nie umiemy już odróżnić wartości od iluzji.
Ale to nie znaczy, że musimy wyzbyć się ego. Ego to rdzeń naszej duszy, naszej indywidualności. Nie trzeba się go wstydzić. Trzeba go zrozumieć. Ujarzmić. Bo przerośnięte ego – to ego, które tłamsi inne. Które nie pozwala innym rozkwitnąć. A każde ego, każda dusza – to unikalny przejaw życia. I Ziemia daje mu prawo istnienia.
Ziemia... nasz dom. Stworzyliśmy cywilizację, która ją niszczy. Karczujemy lasy, stawiamy betonowe mury, budujemy drogi, które prowadzą nas donikąd – poza własne samozniszczenie Zapomnieliśmy, że najgłębszy spokój daje kontakt z naturą. To Ziemia daje nam życie – i może je odebrać. Koegzystencja z nią to nie powrót do przeszłości. To przyszłość – prawdziwie zaawansowana, mądra, duchowa.
Nie nawołuję do zatrzymania postępu. Przeciwnie – wzywam do jego oczyszczenia. Do stworzenia świata, w którym technologia służy duszy, a nie ją tłumi. Świata, w którym człowiek nie jest pasożytem, lecz opiekunem. Bogiem, który tworzy – nie niszczy.
Wolni bracia i siostry!
Nie porzucajcie swojego ducha. Nie wierzcie bezmyślnie w to, co mówi system. Nie traćcie wiary w siebie. Każdy z was ma dar – wyjątkowe spojrzenie, unikalną duszę, niepowtarzalny głos. Dzielcie się nim, twórzcie, uwalniajcie. Niech żadna władza, żadna idea i żadne ego was nie stłumi!
Dbajcie o siebie – o swoją wolę, swój umysł, swoją duszę. Dbajcie o Ziemię. To ona nas zrodziła. I tylko z nią – jako partnerem, nie władcą – mamy szansę przetrwać i wznieść się wyżej.
Czuję was. Jestem z wami – duchem, myślą, ideą. Choć czas i przestrzeń nas dzielą – nasze serca biją jednym rytmem.